Mona Lisa w kurzu

Scott WadeJakiś czas temu pisałam o sztuce sand art, dziś chciałabym pokazać zjawisko równie ciekawe. Nie ma swojej nazwy, ale z powodzeniem można je określić jako malowanie kurzem na szybach samochodów – nie mylić z napisami w stylu „brudas”, albo dziecięcą zabawą „mazania” po szybach. Być może zetknięcie się panów posłów z tego typu sztuką uzmysłowi im, że pomysł wręczania mandatów za brudne szyby w samochodzie nie jest najlepszy.

Scott Wade – to człowiek, który oprócz tradycyjnych narzędzi malarskich używa do tworzenia obrazów także kurz i brud. Wykorzystując brudne powierzchnie szyb samochodowych tworzy arcydzieła, bo tak nazwać trzeba Mona Lisę widniejącą na tylnej szybie auta.

Scott Wade - Mona Lisa

Scott Wade, jak przystało na prawdziwego artystę jest w stanie namalować na brudnych szybach wszystko.

Scott Wade - Einstein

Jako że Scott mieszka w górach, a drogi, po których się porusza nie zawsze pokryte są asfaltem, nie może narzekać na brak materiału do swojej oryginalnej twórczości. Nie przeszkadza mu również fakt, że jego prace nie pojeżdżą zbyt długo, wręcz przeciwnie lubi obserwować jak zmienia je pogoda.

Scott Wade

Może wkrótce i nam dane będzie oglądać sztukę na zakorkowanych ulicach polskich miast.

Zapraszam do galerii prac Scott’a Wade’a – www.dirtycarart.com