6. Lucyna Szpuniar – wymazywać smutki
Czy wierzycie horoskopom opisowym? Nawet jeśli nie, nie sposób nie zauważyć, że jest w nich zawarta iskierka prawdy, bo kiedy czytam, że urodzeni 1 kwietnia charakteryzują się energią, ambicją, odwagą i dumą i że są bardzo towarzyscy, choć doceniają uroki samotności, ekscentryczni, tajemniczy, zachowują dystans do otoczenia (czasem sprawiając wrażenie niedostępnych) i uwielbiają chodzić własnymi ścieżkami, to właśnie to mogłabym ze 100-procentową pewnością powiedzieć o Lucynie Szpuniar – choć nie znam jej osobiście i nie dane było mi jej spotkać – jedynie z twórczości artystki i spojrzenia da się co nieco wyczytać.
Lucyna Szpuniar, jak sama o sobie pisze, ukończyła wszystkie potrzebne szkoły w odpowiednim czasie i odpowiedniej ilości, a ukoronowaniem jej twórczej działalności było wstąpienie w szeregi Związku Polskich Artystów Malarzy i Grafików. A trafia tam nie byle kto, z pewnością ci, którzy wiedzą, że w sztuce chyba właśnie o to chodzi. Nie można wszystkim dogodzić i nie należy.
„Intymność” – Lucyna Szpuniar
Lucyna tworzy niezwykle tajemnicze obrazy (sztalugi, grafiki, pastele, frottage, technika własna), które z powodzeniem mogłyby stać się wyrazem wewnętrznego rozdarcia (za i przeciw), egzystencjalnego zawieszenia i buntu przeciwko sztywnym schematom i podążaniu utartymi ścieżkami. Świetnie wplasowują się w tę przestrzeń słowa artystki: jest we mnie ogromna potrzeba zmierzenia się z zawiłościami tak krótkiego bytu na tym świecie. Dużo w jej pracach zniekształceń ludzkiego ciała, deformacji i zachwiania proporcji, co już samo w sobie porusza i nie pozwala przejść obojętnie obok obrazów. Zaplątane, niczym na supeł, ciała – pozbawione głów, niekształtne fragmenty tułowia i cała cielistość ze snów i krzywych zwierciadeł, zdają się krzyczeć „wypuśćcie mnie stąd! dajcie chwilę spokoju! oddajcie wolność!”
„Samotność” – Lucyna Szpuniar
Lucynę, jak i każdego artystę odwiedza czasem niemoc twórcza – kiedy chciałaby opisać pędzlem to, czego nie widać, a istnieje – ale nie można, pędzel nie chce zostawiać śladu myśli, brak weny boli – obraz, który męczy, a nie daje się zamalować – to takie rozstanie z kawałkiem siebie. Ale kiedy już odejdzie, to inspiracją dla prac Lucyny Szpuniar jest, jak bywa bardzo często, życie – tylko i aż, a że oprócz malowania zajmuje się także powoływaniem poetyckich słów do istnienia, to czasem wiersz wymusi jakiś obraz, a jakiś obraz – wiersz. Podobno artystka potrafi już dawać radość i wymazywać smutki (w końcu, jak sama mówi, malarstwo jest muzyką duszy, a poezja pozwala słowami oddać smutek, żal i radość) – dobrze się dzieje, że ma na to wpływ jej twórczość, bo tak to już jest z artystami, że gdy smutni to płodni twórczo i takie „cuda” wychodzą z zakamarków duszy. Na szczęście sama jest bardzo pogodną osobą i otacza ją pozytywna aura.
Nie zatrzymasz wiatru
umknie myśl
kolejny odejdzie świt
ostatni odjedzie pociągzostaną wspomnienia
na pewno jest śmierć
ptaków śpiew
tu i terazumarł poeta
został wiersz
zapisana nuta
na płótnie kwiat
„Genetyka” – Lucyna Szpuniar
„Napięcie” – Lucyna Szpuniar
Sztuka dla Lucyny Szpuniar to życie, nie da się tego ukryć, gdy czyta się jej namaszczone sztuką internetowe komentarze, no bo jak inaczej określić zjawisko, kiedy malarstwo traktowane jest, jak kochanek, którego czasem ma się dosyć, na którego się czasem złości i gniewa, ale nie sposób go opuścić – monotonii żadnej, szaleństwo uczuć od miłości po nienawiść, ale zawsze razem – samo życie. Prawda?