Zmienić się w osobę, którą się kocha
Czy zauważyliście jak wiele miejsca w sztuce poświęca się miłości, jakby miała w najtańszy sposób zareklamować film, wystawę czy płytę, bo ludzie lubią poznawać i podglądać cudze historie miłosne – bez względu na to czy smutne i nieszczęśliwe, czy kończące się happy end’em.
W „Our Lady’s Forever” Anny Konik nie znajdzie się szczęśliwego zakończenia, ale w tym chyba tkwi cała sztuka i sposób na zaintrygowanie widza.
„ANNA KONIK – urodziła się w 1974 roku w Lublińcu, pracuje i mieszka w Warszawie i Berlinie. W roku 2000 otrzymała dyplom na wydziale rzeźby warszawskiej ASP, ma na swoim koncie wiele wystaw grupowych i indywidualnych w kraju i za granicą, kilka cykli wideo, doświadczenia teatralne. Zdobyła szereg nagród i stypendiów.”
Instalacja video powstała na podstawie dramatu napisanego przez młodego schizofrenika. Opowiada o miłości i związanym z nią marzeniu przeistoczenia się w osobę, którą się kocha.
„Dłużej nie zniosę tej duchoty. Jestem bezsilny nawet z domem. On wypełnia moja pustkę, która wciąż sączy moja istotę i będzie tak połykać, aż przeżuje i wypluje ze swoich ust resztki, które wiatr uniesie i wywieje daleko ode mnie”.
słowa pochodzą z dramatu napisanego przez artystę schizofrenika
Nagrania zostały wykonane w opuszczonym szpitalu psychiatrycznym Our Lady’s w Cork. Przedstawiają historię kobiety A. i mężczyzny M., którzy wciąż szukają się na pustych salach szpitala. Film nie posiada żadnej fabuły. Nie ma początku ani końca i jest serią poetyckich obrazów o wyobcowaniu, odmienności i samotności.
„film Konik rozważa kwestię osamotnienia jednostki, niemożliwości autentycznej komunikacji pomiędzy oddzielnymi istotami, a być może także koszmaru zapomnienia, i bycia zapomnianym”.
Peter Murray
Oprócz kobiety i mężczyzny bohaterem jest również samo miejsce, w którym dzieje się akcja (lub też jej brak). Wygląda na dopiero co opuszczone i czekające, ale jednocześnie zastygłe w martwocie i jałowości. Przerażające wolnością czeka, a wraz z nim szukający się ludzie, którzy nie mogą znaleźć się o tym samym czasie, w tym samym miejscu. Z jednej strony chcieliby się odnaleźć, ale tkwi w nich przekonanie, że nie mają wpływu na wydarzenia, że wszystko dzieje się samo. Podróż po szpitalnym labiryncie staje się zamkniętym kręgiem ludzkich uwarunkowań i ograniczeń. Tak głębokiego sięgnięcia w psychikę człowieka mógł dokonać tylko wrażliwy schizofrenik-artysta.
„Dramat był zbyt surrealistyczny i niemożliwy do przełożenia, dlatego zdecydowałam się na moją opowieść o dramacie, dokumentację miejsca i działań aktorów”
Anna Konik
Emocje siedzą w źrenicy oka, w pochylonej pod ciężarem głowie wspartej o ścianę, zwieszeniu, skuleniu ramion, zasłoniętych ustach i pustych spojrzeniach.
Anna Konik doskonale oddaje w filmie klimat poszukiwań, tęsknoty za miłością i samotności. Dotyka tego, co tak trudno nazwać, co niewidzialne, ale odczuwalne w świecie pragnień, emocji, intuicji i marzeń. W końcu z jej twórczego umysłu zrodziło się wiele oryginalnych prac – „In the middle of the way”, „Przezroczystość”, czy „Toys”.
Prace Anny Konik w dużej mierze opierają się na osobistym spotkaniu artystki z drugim człowiekiem. Przedstawiają historię tych spotkań i przede wszystkim kondycję ludzkiej psychiki i człowieczeństwo.
Wydaje się że to bardzo ciekawy projekt, tak sie składa że też będę robił spektakl o miłości i schizofrenii. Ciekawi mnie dramat na podstawie którego powstała video instalacja. Ja korzystam z powieści „Aleksander Maerz” Heinara Kipphardta, chętnie porozmawiam o problematyce?
Darek Kunowski
Proponuję w takim razie skontaktować się z autorką instalacji – na pewno wie dużo więcej o dramacie.
Pozdrawiam