Cykl zdjęć Harda Wenus
Dwie panie: Iza Moczarna-Pasiek (wcześniej robiła zdjęcia między innymi kobietom po mastektomii) i Klaudia Winiarska pracują nad cyklem zdjęć, który będzie nosił tytuł „Harda Wenus”. Chcą w nim przedstawić akty kobiet, które zazwyczaj są pomijane w tego typu fotografiach.
Na zdjęciach zobaczymy więc duże panie. Warto dodać, że nie są to profesjonalne modelki, tylko zwyczajne kobiety, które na co dzień zajmują się domem, wychowywaniem dzieci i pracą. Dzięki temu zdjęcia będą bardzo realne, chociaż naniesiono na nie różne dodatki (na przykład w postaci deszczu).
Ponieważ piękno dla każdego jest czymś innym, z pewnością znajdą się miłośnicy najnowszych zdjęć wykonanych przez kobiecy duet. Ostatnio zresztą coraz więcej kobiet, które przypominają te z tych fotografii, zostaje zatrudnionych przez projektantów mody. Czyżbyśmy byli świadkami końca kultu wychudzonych modelek? Raczej nie, ale to właśnie dzięki temu takie akcje są zauważane.
Większość aktów, które powstaje współcześnie, przedstawia szczupłe kobiety. Dawniej jednak było inaczej i jeżeli spojrzy się na sztukę sprzed kilkuset lat, to zdjęcia dużych kobiet wcale nie są takie nowatorskie.
Tytuł „Harda Wenus” doskonale pasuje do prezentowanych aktów. Jak wiadomo, Wenus była rzymską boginią miłości, a chociaż najsłynniejszy obraz ją przedstawiający, czyli „Narodziny Wenus” namalowany przez Sandro Botticelliego, ukazuje nieco szczuplejszą kobietę, to bohaterki cyklu „Harda…” mogłyby być jej następczyniami.
Zupełnie nie rozumiem dlaczego autorka robi krzywdę jak to jest ładnie napisane dużym paniom? Ta Pani pod płaszczykiem chęci pomocy chce szokować. Akty zniesmaczają. Nie można pokazać tych dużych pań jako pięknych kobiet z pięknym ciałem, duszą? Czy ta Pani chce żebyśmy zawsze były tak odbierane? Czy nie należy się nam chociaż odrobina estetyki i smaku?:(
To projekt o nikłej, niestety, wartości artystycznej. Ponadto występuje przeciw lansowaniu wizerunku kobiet doskonalonych przez kosmetyki i photoshopa, a prezentowane akty są właśnie efektem takich samych działań. Tylko moedelki inne. I dlaczego rozebrane? Piękno kobiety „codziennej” nie ogniskuje się w walorach jej aktu. Kiczowate tło i perły na szyi wpisują się jakby w to, przeciwko czemu autorzy projektu chcą zaprotestować. Szkoda, że sponsorzy i patroni dali się na to nabrać.