Bergmana sekcja dusz i umysłów
Niebywałe jest, że kino może aż tak poruszyć widza, do tego stopnia, że kiedy wychodzi z kina czuje się jakby nie był z tego świata. Wychodzi na ulicę pełną ludzi, załatwiających swoje sprawy, jeżdżą tramwaje, autobusy, słychać śmiechy przechodniów i trąbienie samochodów, a ten, który jeszcze chwilę temu siedział w kinie jest nieobecny. Myślami wciąż tkwi w nie do końca zrozumianej i skomplikowanej psychice bohaterów.
Kto jest temu winien? Reżyserzy, którzy są w stanie w ciągu godziny uczynić człowieka jedną wielką myślą. Podobnie jak Ernst Ingmar Bergman.
„Zawsze go podziwiałem i marzyłem, by być choć w przybliżeniu tak dobrym filmowcem jak on. Ale nigdy nie będę. Jego miłość do kina budzi we mnie nieomal poczucie winy.”
Steven Spielberg
„Stworzył wspaniałą sztukę i nam, reżyserom filmowym, dał nadzieję i przekonanie, że jeżeli mamy coś ciekawego do opowiedzenia o sobie, to świat to zauważy”
Andrzej Wajda
Urodził się w 1918 roku w Uppsali. Uważany jest za największego szwedzkiego artystę od czasu Strindberga i czołowego przedstawiciela kina autorskiego. Nagradzany wielokrotnie na festiwalach filmowych za swoją niezwykłą i stylową twórczość, a jest rzeczywiście piorunująca. Zrealizował ponad 40 filmów, 140 przedstawień teatralnych, kilkanaście spektakli telewizyjnych i każdy z nich obdarzony jest niesamowitym klimatem i głębią.
Styl reżyserii Bergmana należy do najbardziej rozpoznawalnych w świecie, a to za sprawą nasycenia jego filmów trudną symboliką, osadzenia fabuły w mrocznych zakamarkach ludzkiej duszy i psychiki oraz mnogości retrospekcji (rozpatrywanie, przypominanie sobie przez bohaterów minionych wydarzeń, przeżyć).
„Bergmanowi udało się osiągnąć to, o czym wszyscy marzyliśmy. Tworzył swoje filmy tak, jak pisze się książki. Tyle że zamiast pióra użył kamery.”
Cenioną przez Bergmana zaletą filmów była możliwość demaskowania ludzkich mistyfikacji psychologicznych. Niczym wprawny patomorfolog niejednokrotnie korzystał z tej sposobności i dokonywał sekcji umysłu i duszy człowieka na oczach widzów, wywlekając na wierzch samotność, psychiczną atrofię (duchową śmierć), egoizm, oschłość, alienację, nieszczęśliwe miłości, starość.
„Tworzył sztukę z tego, co człowiek jest w stanie powiedzieć jedynie spowiednikowi lub psychoanalitykowi, co mówi tylko najbliższej osobie, a najczęściej nie mówi nikomu.”
„Bohaterowie Bergmana w zapamiętaniu rzucają sobie w twarz najgorsze prawdy.”
Bardzo zależało mu na tym, żeby znaleźć właściwą formę dla namiętności, bólu, tęsknoty, miłości, relacji z Bogiem i światem. Wszystko to składa się przecież na uczucia i emocje – na życie – człowieka, ale wyrażone wprost staje się banałem i kiczem. Bergman daleki był od tego.
Dużą część swojej twórczości filmowej poświęcił kobietom. „Ich świat jest moim uniwersum” – mawiał Bergman.
„Po raz pierwszy w życiu spotkałam reżysera, który pozwolił mi odsłonić uczucia i myśli, których nikt inny nie dostrzegał. Reżysera, który słuchał cierpliwie, z palcem wskazującym przy skroni, i który rozumiał wszystko, co próbowałam wyrazić. Ten geniusz stwarzał atmosferę, w której mogło się zdarzyć wszystko- nawet to, z czego ja sama nie zdawałam sobie sprawy.”
Często nawiązywał do motywu śmierci, motywu patologii sztuki i kryzysu artystycznego, motywu „masek” i osobowości, motywu dzieciństwa i starości czy motywu choroby fizycznej lub psychicznej.
Twórczość Bergmana podsumowałabym jednym stwierdzeniem duszna atmosfera smutku, która przytłacza widza, ale jednocześnie odkrywa przed nim najbardziej ludzki świat. Nazywa nienazwane, uświadamia i normalizuje. Daje przyzwolenie na uczucia, na galop myśli.