Żyli wiecznie śmierci pragnąc…

śmierć poetyCo łączy ze sobą Rafała Wojaczka, Sylvię Plath, Edwarda Stachurę i Tadeusza Borowskiego? Żadne z nich już nie żyje – to pewne. Dodatkowo w życiu każdego z nich bardzo liczyło się słowo – wszyscy byli poetami, jednak najbardziej połączyła ich śmierć. Śmierć na własne życzenie.

To  połączenie poezja-samobójstwo może na pierwszy rzut oka wydać się nietypowe, zaraz potem zaczyna świtać myśl, że jednak może być pomiędzy nimi jakiś związek – na pewno nie od razu zależnościowy, że jeśli poezja, to i samobójstwo, ale jest. Wystarczy pomyśleć o ludziach obdarzonych artystyczną duszą – to specyficzne osobowości, wielkie indywidualności o bogatych myślach, refleksjach i życiowych filozofiach. Przynajmniej mi tak kojarzy się artysta. Na pewno można powiązać to wszystko z psychologiczną wizją człowieka, który targa się na własne życie i z jego predyspozycjami do samobójczej śmierci. Na tę wizję składają się kliniczne cechy typu: depresja, alkoholizm, uzależnienia, schizofrenia, zachowania antyspołeczne, brak bliskości, alienacja.

Podobno „każdy artysta, wielki artysta jest psychopatą – i nie w ujemnym znaczeniu tego słowa”  – twierdził  Wojaczek. Przykłady? Proszę bardzo:

Rafał Wojaczek

wielka indywidualność, skłonności do depresji i podatność na uzależnienie od alkoholu, awanturniczy buntownik i poeta. Teksty, które pisał pełne były śmierci, cielesności i miłości ujętej w specyficzny turpistyczny sposób. Najczęściej mówił w nich o bólu i buncie przeciwko zastanej rzeczywistości. Mówił jednak tak, jakby pragnął czyjejś bliskości i czułości.  Uciekał wciąż od niej, wybijając własnym ciałem szyby w lokalach, obnażając się publicznie i proponując seks pielęgniarkom z zakładu psychiatrycznego. Tak żył, ale sprawiał wrażenie czekającego na śmierć jak na wybawienie i ratunek – „śnię dobrą śmierć” – mówił

„Wierszem rosnę do Ciebie, która o mnie nie wiesz.
Ale ja wiem o Tobie, to znaczy, żeś jest.
Tak bardzo pojednana ze swoim istnieniem,
Że nieśmiertelna: tylko z wahań żyje śmierć”

Wojaczek

Wielokrotnie podejmował próby samobójcze.  W 1971 roku spełnił mit tragicznego poety – próba była udana. Przedawkował leki – valium. Gdyby rozpatrywać to w Durheim’owskich typach zachowań samobójczych zaklasyfikowalibyśmy samobójstwo Wojaczka do samobójstwa egoistycznego i fatalistycznego z alienacją na żądanie, cierpieniem z powodu własnego indywidualizmu i niemożnością zapanowania nad swoim losem.

„poeta z fantazją podejmuje ryzyko zerwania z konwenansem, opowiadając się całym sobą po stronie nie udawanej nonszalancji, programowej alienacji czy wrącz abnegacji, szybując wysoko ponad mieszczańską stabilizacją”

literaturoznawca Edward Kolbus

Sylvia Plath

utalentowana amerykańska poetka cierpiąca na zaburzenie afektywne dwubiegunowe, które było powodem jej częstych prób samobójczych, nieustannych wizyt w szpitalach psychiatrycznych i zażywania leków antydepresyjnych. Nic jednak nie pomogło – pożegnała się z życiem wkładając głowę do piekarnika, wcześniej zamykając dzieci w pokoju odizolowanym od gazu.

„Umieranie

jest sztuką, jak wszystko.

Robię to doskonale.

Robię to tak, że okropnie boli.

Tak, że staje się prawdziwe.

Możesz uznać, że mam talent”.

Sylvia Plath „Lady Łazarz”

Jej samobójstwo zgodnie z typami samobójczymi Durkheim’a to samobójstwo altruistyczne. Sylvia od zawsze była niezwykle ambitna, chciała być najlepsza, najpopularniejsza. I nastał w jej życiu moment, w którym nie mogła już spełnić własnych i cudzych wyimaginowanych oczekiwań.

„Demon, który jest we mnie, domaga się, bym była na szczycie powodzenia lub bym osunęła się w nicość”

„Leżałam w nocy targana bólem i wzmagającym się głosem wewnętrznym: nie potrafisz uczyć, nic nie umiesz, nie możesz pisać, nie możesz milczeć”

Sylvia Plath

Edward Stachura

poeta i pisarz cierpiący na psychozę depresyjno-urojeniową stwierdzoną po tym, jak rzucił się pod nadjeżdżający elektrowóz; twórca „Pogodzić się ze światem” – wstrząsającej opowieści o walce ze swoimi słabościami i zmaganiami z cierpieniem. W swoich wierszach z jednej strony wyrażał wielką potrzebę życia, afirmacji wartości etycznych i natury, z drugiej strony dotykał alienacji, lęków, i ograniczeń wolności.

„bo nawet obłęd nie został mi zaoszczędzony
bo wszystko mnie boli straszliwie
bo duszę się w tej klatce
bo samotna jest dusza moja aż do śmierci
bo kończy się w porę ostatni papier i już tylko krok i niech
Żyje Życie
bo stanąłem na początku, bo pociągnął mnie ojciec i stanę na końcu
i nie skosztuję śmierci.”

Edward Stachura „Umieram”

„Samobójstwo, jeżeli tak się stanie, popełnię przecież z miłości do życia, a nie do śmierci. To będzie akt wierności, a nie zdrady” i dopuścił się tego aktu wierności, zażywając dużą ilość środków nasennych. Samobójstwo typu fatalistycznego. Wyczerpał wszystko ze swojego ciała i duszy. Nie wiedział co zrobić ze swoim życiem, zbyt wiele było w nim sprzeczności. Niby żył, a „muskał śmierć co chwilę”.

Tadeusz Borowski

poeta, prozaik, publicysta, więzień obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau i Dachau. Podobno udało mu się w nienagannym zdrowiu psychicznym przetrwać obóz, udało mu się też po wielu latach rozłąki z ukochaną Marią Rundo, dać jej swoje nazwisko. To jednak nie wystarczyło, by utrzymać go przy życiu i widać „sukcesy” nie były w stanie przykryć porażek – romans z inna kobietą, klęska pisarska. Dwukrotnie próbował popełnić samobójstwo, trzeci raz przyniósł zamierzony skutek – Borowski otruł się gazem i chemikaliami.

„Staszku, zasypiam ciężkim snem,
Odchodzę.
Jak plew na wiatr rzuciłem, wiem,
Swą młodość.
Zbyt ciężko było życie przejść
Wyklętym.
Jak książkę do rąk wziąłem śmierć,
Pamiętaj.”

Poeci przeklęci, odważni, tchórze, upośledzeni duchowo, czy po prostu wielce nieszczęśliwi?