Ze sztuką w deszczu

parasoleO szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny i pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny – gdy za oknem pada, zawsze nasuwają mi się na myśl piękne rytmiczne słowa Leopolda Staffa recytowane kiedyś w liceum. Coraz częściej mamy okazję odczuć, że to już jesień, a na ulicach szaro, jakby przeszedł przez nie szatan smutny śmiertelnie i zmienił je w straszną, okropną pustelnię… Do tego jeszcze czarne parasole z połamanymi drutami.

A gdyby tak zainspirować się projektem John’a Di Cesare’a?  Parasolki niczym muszle ślimaka  (projektant czerpie pomysły przede wszystkim z natury) chroniące przed deszczem lub słońcem, o ekstrawaganckim kształcie i kolorze – świetnie ozdobiłyby przemoknięte serca miast.

John Di Cesare - parasolki

Tibor Kalman też znalazł sposób, by uchronić się przed szarością nieba. Można przecież w deszczowe dni zabrać z domu Sky umbrella i trzymać w ręku własne podgodne niebo.

Tibor Kalman - sky umbrella

Jeśli komuś zamarzy się coś bardziej wytwornego, szykownego i oryginalnego sięgnąć może po projekt Chantal Thomass.

Chantal Thomass parasol

Mocno urozmaicą ulice miast oryginalne parasole typu Bella Umbrella

parasolka

lub Vintage Duble Canopy Umbrella Romanelli

parasolka

albo coś z kolekcji Franka Usher’a

parasolka

Z takimi parasolami żaden deszcz nie straszny. I to nic, że

„Wieczornych snów mary powiewne, dziewicze
Na próżno czekały na słońca oblicze…
W dal poszły przez chmurną pustynię piaszczystą,
W dal ciemną, bezkresną, w dal szarą i mglistą…
Odziane w łachmany szat czarnej żałoby
Szukają ustronia na ciche swe groby,
A smutek cień kładzie na licu ich miodem…
Powolnym i długim wśród dżdżu korowodem
W dal idą na smutek i życie tułacze,
A z oczu im lecą łzy… Rozpacz tak płacze…”

Prawda?