Kolor – przyjaciel czy wróg?

Czy wiesz, że to nie przypadek, że podobają nam się takie, a nie inne kolory – być może to nawet nie jest kwestia gustu, ale naszego temperamentu i usposobienia. Choć i do tego stwierdzenia należy podejść z lekkim sceptycyzmem. Powiedz mi jaki kolor lubisz, a powiem ci kim jesteś – nie zawsze funkcjonuje.

Mimo wszystko kolory w naszym otoczeniu powinniśmy dobierać po rozważnym przemyśleniu sprawy, aby nie zdarzyła się sytuacja, że widząc efekt końcowy malarzy – pomalowane ściany – we własnym mieszkaniu czulibyśmy się dziwnie i obco. Czym w takim razie kierować się w doborze kolorystki wnętrza?

Tą sprawą zajęli się nawet naukowcy, przeprowadzając wiele badań i tak wiadomo już, że czerwień jest w stanie podwyższyć ciśnienie krwi, kiedy patrzy się na nią przez kilka minut, przyspieszyć akcję naszego serca i oddychania (wydawać mogłoby się, że to ulubiony kolor choleryków), błękit potrafi stymulować akcję mózgu, obniżając możliwości naszego ciała – w tym puls i oddech (w sam raz dla melancholików), zieleń może wspomóc relaksację i złagodzić negatywne emocje (wybierają ją flegmatycy), stąd mówi się o kojących właściwościach zieleni, żółty natomiast wpływa na poprawę nastroju i tak, jak słońce niesie ze sobą wiele optymizmu (wybór sangwiników).

Biorąc pod uwagę te informacje można zatem wywnioskować, że psychologia koloru zaleca używanie jaskrawych barw do pomieszczeń, w których powinniśmy być aktywni, np. kuchnia czy jadalnia, gdzie czerwony lub pomarańczowy kolor podnosiłby nasz apetyt i pobudzał nasze zmysły. Należałoby unikać ich w sypialni, łazience lub w miejscach przeznaczonych do wypoczynku i wyciszenia się. Tu idealne okazać mogłyby się kolory pastelowe – błękit, zieleń lub zimne odcienie barw – kremowy, beżowy, jasny fiolet, chłodna malina.

pokój i cisza w sypialni                                                              relaks w łazience
ożywienie w kuchni                                                                       ciepło salonu

Oczywiście do tego wszystkiego dochodzą jeszcze właściwości pomieszczeń – tego czy pokój jest na tyle duży, by potraktować go ciemniejszym kolorem, czy też należy go optycznie zwiększyć jasną barwą, czy dochodzi do niego odpowiednia ilość światła dziennego, czy też jakie meble planujemy w nim umieścić.

Każde nasze działanie i eksperymentowanie z kolorem powinno być zatem poprzedzone pytaniem „co chcę osiągnąć”.

Po szczegółowe informacje zapraszam do książki Gizeli Waserman „Kolor we wnętrzu”