James Charles: Mistrz uchwytywania codzienności
Wiecie, co zawsze mnie zadziwia, kiedy myślę o brytyjskich malarzach z XIX wieku? Jak potrafili uchwycić prostotę codziennego życia, ale jednocześnie oddać jego magiczną aurę. I tu na scenę wkracza James Charles – artysta, który sprawia, że wpatrując się w jego obrazy, zaczynamy dostrzegać niezwykłość zwykłych chwil. Spędził swoje 55 lat na malowaniu scen, które miały w sobie tę nieuchwytną lekkość bytu i prawdę.
James Charles, chociaż nie jest tak szeroko znany jak niektórzy z jego rówieśników, posiadał niezwykłą umiejętność dostrzegania piękna w chwilach codziennych. Wyobraźcie sobie, że spacerujecie jedną z londyńskich ulic i widzicie świecowego chłopca sprzedającego gazetę. W jego obrazie ta zwyczajna scena nabiera głębi, a emocje na twarzach bohaterów opowiadają własne historie. Myślę, że w Jamesie było coś z magika – potrafił wyczarować z farb to, na co inni ledwo rzuciliby okiem.
A co z wpływem impresjonistów? Warto zauważyć, że był pod ich silnym wpływem, co widać w jego pastelowej palecie i świetlnym podejściu do nakładania farby. James, zainspirowany swoimi francuskimi podróżami, wrzucił na swe płótna odrobinę romantyzmu Paryża. Delikatność pociągnięć pędzla sprawia, że mamy wrażenie, iż złapane w obraz chwile są ulotne jak letnia bryza.
James Charles zmarł w 1906 roku, ale jego dzieła nadal przyciągają. Dla mnie są one świadectwem ulotnych chwil zatrzymanych na wieczność. Z jednej strony mamy do czynienia z pięknym kawałkiem klasyki, z drugiej – przypomnieniem, że magia jest tuż za rogiem, w codziennym szmerze życia.
malarstwo, James Charles, XIX wiek, sztuka, Wielka Brytania
—
malarstwo, James Charles, XIX wiek, sztuka, Wielka Brytania