Bluszcz – reaktywacja
70 lat temu kobiety, być może i mężczyźni, którzy zaczytywali się w tekstach Elizy Orzeszkowej, Adama Asnyka, Marii Dąbrowskiej i Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, przeżyli małe rozczarowanie na wieść o tym, że „Bluszcz” – ilustrowany i najbardziej prestiżowy tygodnik dla kobiet, istniejący na rynku wydawniczym od 1865 i publikujący prace tych znanych postaci, nie będzie już wydawany. Dziś jednak znowu powraca z przedwojenną tradycją. Czy ze wzmożoną siłą?
1 października ukazał się pierwszy numer miesięcznika „dla kobiet w wieku 25-54 lat, mieszkanek dużych miast, z wyższym wykształceniem, zarabiających powyżej średniej krajowej, które sięgają po takie magazyny, jak m.in. ”Zwierciadło” (Wydawnictwo Zwierciadło), ”Twój Styl” i ”Pani” ” – bo tak została określona grupa docelowa.
Redaktor naczelną miesięcznika wydawanego przez wydawnictwo „Elipsa” została Joanna Laprus-Mikulska, która do współpracy zaprosiła znanych ludzi słowa, m.in. Janusza Leona Wiśniewskiego, Monikę Szwaję, Katarzynę Grocholę, Joannę Chmielewską oraz publicystów, aktorów i rysowników – Rafała Bryndala, Bogusława Wołoszańskiego i Joannę Brodzik.
„Założycielem tygodnika Bluszcz był Michał Glücksberg, wydawca, księgarz i drukarz, a współinicjatorką jego założenia i pierwszą redaktorką naczelną była poetka Maria Ilnicka. Kolejnymi redaktorkami naczelnymi pisma były m.in. Zofia Seidlerowa, Stefania Podhorska Okołów i Wanda Pełczyńska. Bluszcz miał rozbudowany dział korespondencji i listów. Publikował studia historyczne i literackie, a także utwory muzyczne, m.in. Stanisława Moniuszki. Bluszcz zawierał też dział mód, robót i wskazówek gospodarczych, gdzie znajdowały się np. porady na temat haftów czy wykroje krawieckie sukien.”
Jak dziś, po 70 latach różnych zmian w świecie, będzie wyglądał „Bluszcz”?
„Dawny „Bluszcz” to było pismo typowo kobiece, które oprócz wierszy i prozy publikowało też porady, teksty poświęcone tematom interesującym dla kobiet. „Bluszcz” edukował je, jak żyć i uczył kultury słowa. I stwierdziliśmy, że to jest bardzo ciekawy pomysł – połączenie sztuki wysokiej ze sztuką trochę niższą, dla każdego. My nawiązujemy do dawnego „Bluszcza” literaturą, tak samo jak dawny magazyn publikujemy powieści w odcinkach. Ta tradycja i krótkie formy, którymi chcemy się posługiwać, to jest coś, czego nie ma w innych pismach.”
fragm. wywiadu Brief.pl z Joanną Laprus-Mikulską
W 168-stronicowym piśmie (więc tekstu pod dostatkiem) mają znaleźć się felietony, opowiadania oraz sekcja dziecięca i kulturalna z recenzjami książek i filmów. Miejmy nadzieję, że czasopismo będzie podążać w dobrym kierunku i nie stanie się kolejnym z serii – „kolorowych czasopism”.
Pierwszy numer zawiera m.in. teksty: „Składana wanna” Małgorzaty Niezabitowskiej, „O czym marzą misie” Rafała Bryndala, „Kobieta, która kochała niebezpieczeństwo” Bogusława Wołoszańskiego. Wszystko to oprawione bardzo ładną grafiką i bez reklam – (ciekawe jak długo).
ps. spieszę donieść, że miałam dziś okazję wziąć do ręki nowy numer „Bluszcza” i przeczytać jednym tchem 3 teksty (na tyle pozwoliła mi podróż pociągiem) – Bogusław Wołoszański pięknie przedstawia historię kobiety szpiega (swoją drogą nigdy nie podejrzewałam go o taką liryczność), Joanna Brodzik w zabawny sposób przedstawia perspektywę Jestem, Ruszam, Słyszę „strasznie małego” człowieka w łonie matki (właściwie dwóch „strasznie małych” bliżniaczych istot) i jeszcze historia małej dziewczynki i cukierków anyżkowych we fioletowym papierku. Nie mogę już doczekać się kolejnej podróży pociągiem.
PRZECZYTAŁAM, pokochałam i mam nadzieję być wierną…
Tylko, skąd te granice wiekowe?! Niestety, już z nich „wyrosłam” – czy to coś oznacza….?
Pozdrawiam całą redakcję, czekam na kolejny numer,
Iwona
/niestety, już 55 letnia/
Ja też się zaczarowałam, naprawdę warto, życzę sukcesów ! granice wiekowe nic nie znaczą dla mnie, czytam to co mi się podoba:)
zgadzam się w 100%, że wskazywanie na grupę docelową jest sztuczne. treści „Bluszcza” są w pełni uniwersalne. wiem też o tym, że po czasopismo sięgają mężczyźni – to tylko dobrze świadczy o piszących dla „Bluszcza”. uniwersalizm to trudna sztuka
dziękuję za komentarze
Tak, też wiem, że i mężczyźni co poniektórzy pochwalili to pismo. Moją uwagę najbardziej przykuła naprawdę niewielka ilość reklam, niesamowite 🙂
Ja bałam się, że może będę miała mieszane uczucia, że może nie ma juz szans na stworzenie sensownego magazynu dla pań, ale jednak spodobał mi się 🙂
Ja też przekroczyłam granice wiekowe, ale nie zwracam na to uwagi 😉 podoba mi się, to czytam.
a macie już swojego ulubionego autora? bo mi np. przypadły do gustu teksty Rafała Bryndala (nie podejrzewałam Go o „coś takiego”)
Ja polubiłam cykle Wołoszańskiego i Niezabitowskiej. Uważam je za bardzo ciekawe.