Rygor zamknięty w fotografii
Jeśli miałabym określić w jednym zdaniu jej fotograficzne „poczynania” powiedziałabym, że są pełne rygoru – za równo w formie, jak i kolorze i uduchowieniu. Bezosobowe, chłodne fotografie przedstawiające kryształy, lustra czy wypadki samochodowe mimo że nie dotyczą zbyt przyjemnej/wciągającej tematyki ogląda się z zaciekawieniem. Dziś fotografuje już nieco inaczej – bardziej ludzko.
Valérie Belin – francuska fotografka, która obecnie mieszka i pracuje w Paryżu. Niezwykle interesuje ją głębia światła i materii, po którą sięga fotografując zwykłe obiekty, takie jak okulary, srebra, lustra weneckie, samochody. Ze względu na specyfikę tych przedmiotów i zdolność odbijania światła fotografie, z nimi w roli głównej, uderzają, wręcz porażają chłodem.
Całkiem niedawno w swoich artystycznych wizjach Valérie zwróciła się w stronę ludzkiego ciała, ale na jej fotografiach i ono nie jest zwykłe. Belin szuka bowiem doskonałości i znajduje je np. w muskularnym „wypolerowanym” (przynajmniej takiego efektu dodaje Valérie) ciele kobiet i mężczyzn,
w zafałszowanych wizjach kobiecych (plastikowych) etnicznych twarzy, dotykając problemu tożsamości i wielokulturowości,
twarzach transseksualistów i sobowtórach Michel’a Jackson’a.
Tylko nieliczne z jej prac można oglądać w kolorze – przełom urozmaicenia kolorystki przypadł na czas sfotografowania młodych modelek i Metysek.
Gdy patrzy się na prace Belin można odnieść wrażenie, że pozbawione są jakiegokolwiek uosabiania – nawet portretowane osoby wydają się nieludzkimi manekinami, humanoidami wyzutymi z uczuć i emocji. Są tylko ozdobą, dekoracją.