Jean Béraud: Portrecista życia Paryża
Zastanawialiście się kiedyś, jak to jest przenieść się w czasie do Paryża sprzed ponad stu lat? Chłód poranka na Polach Elizejskich, zapach świeżo parzonej kawy z kawiarni na Montmartre i muzyka ulicznych grajków na placu Pigalle… Dzięki Jeanowi Béraudowi możemy niemal poczuć to wszystko na własnej skórze, mimo upływu czasu. Jego obrazy to nie tylko historia stolicy Francji, ale także kwintesencja miejskiego zgiełku, elegancji i może odrobiny dekadencji Belle Époque.
Co najbardziej mnie kręci w sztuce Bérauda? To, że nie tworzył jedynie portretów – on opowiadał historie. Wyobraźcie sobie spacer Aleją Opery, gdzie mijacie damy w kapeluszach, dżentelmenów z cygarami i dzieci jarające się wrażeniami paryskiego życia. Jego obrazy to wyjątkowy kalejdoskop emocji i wydarzeń, przykuwają uwagę od pierwszego spojrzenia. Kto by pomyślał, że wielkomiejski klimat i codzienność mogą być tak inspirujące?
Pomimo że Béraud nie doczekał się takiej sławy jak Degas czy Monet, jego prace są niezwykłym zapisem życia miejskiego. Studia prawdopodobnie byłyby dla niego mniej fascynujące, więc Béraud zanurzył się w sztuce bez reszty. Zawsze mnie zadziwia, jak jego spojrzenie na światło i cień oddaje nastrój paryskich ulic i placów. Czasem mam wrażenie, że za chwilę usłyszę klaksony dorożek i gwar ulicznych rozmów.
Béraud nie ograniczał się tylko do malowania ulic. Zagłębiając się w życie paryskich elit, portretował także kawiarnie, teatry i chwile zadumy w kaplicach. Dzięki niemu odkrywamy tamtejszą epokę, od czasu do czasu z lekkim uśmiechem, jakby chciał przemycić szczyptę francuskiego esprit. Nic dziwnego, że jego prace można dziś podziwiać w najlepszych galeriach świata.
Teraz, gdy myślimy o Paryżu sprzed wieku, to właśnie przez twórczość Bérauda jawi się nam tak autentyczny i pociągający. A Wy? Widząc jego obrazy, czujecie tę magiczną atmosferę, która wciąż unosi się nad Sekwaną?